czwartek, 6 listopada 2008

09:58

Podeszwa buta wbija się w jej nogę.. Przebiera nimi jak 3letnie dziecko, prawie biegiem wymijając ludzi, żyjących samym dla siebie. Spogląda w telefon. Widzi znajomą tapetę- uśmiecha się do niej szczerząc zęby jak na fotelu u dentysty. Daje upust swoim myślom, przerwanym przez hałas spadającego liścia. Duży, żółty kasztanowiec. Szybuje raz w górę raz w dół. Tańcząc przed zielono-żółtym tramwajem, chwiejącym się na torach ulicy Głogowskiej.
Zwalnia krok... Myśli... Jak dobrze być ponad tym wszystkim. Ponad szaleństwem, jakiego dokonuję się na co dzień. Ludzi spotyka się tam tylko raz. Miny, zachowanie, szybkie kroki, gesty widać wciąż takie same. Nudni są, przewidywalni, jak biała karta papieru. A liść fruwa nad głowami rzeczywistości, zuchwale śmiejąc się z naiwności i głupoty człowieka. Znajomy dźwięk. Sygnał, jakby dzwonek. UWAGA POCIĄG OSOBOWY Z GDYNI DO POZNANIA GŁÓWNEGO MA 25 MINUTOWE OPÓŹNIENIE. ZA UTRUDNIENIA SERDECZNIE PRZEPRASZAMY. Ha.. w tym mieście przecież wszystko nie musi się spieszyć....

Wyciągam telefon... Cholera... 09:58 mam dwie minuty do wykładów. Ściskam komórkę w dłoni, podciągam spodnie i biegnę.... przed chwilą byłam mądra....
a nadzieja umiera ostatnia.... ale jak umrze nie ma nic....

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

http://pl.youtube.com/watch?v=bHdutRjXPVE&feature=related





.....................